O masce do włosów z zieloną glinką BingoSpa
Hej! Przez ostatnie kilka dni nawał pracy skutecznie odciągał mnie od bloga. Co więcej, wielkimi krokami zbliża się sesja, do której przygotowania też pochłaniają mnóstwo czasu. Mam rozpisany plan notek do końca miesiąca (codzienny!) i chciałabym go zrealizować. W kolejce czekają dwie zaległe recenzje kosmetyków BingoSpa, więc w tym poście zapraszam Was do poczytania recenzji maski do włosów BingoSpa z glinką zieloną.
CO O MASCE PISZE PRODUCENT?
Maska BingoSpa z zieloną glinką działając na skórę głowy wchłania nadmiar łoju z powierzchni skóry i oczyszcza „zaczopowane” ujścia mieszków włosowych. Przywraca naturalną równowagę skóry głowy, daje uczucie ulgi i świeżości. Zamyka łuskę włosa, wzmacnia cebulkę i końcówki włosa.
GDZIE KUPIĆ I ZA ILE?
Kosmetyki
BingoSpa stacjonarnie dostępne są np. w hipermarketach Auchan i Tesco. Online
możecie kupić je w sklepie BingoSpa. Maskę z zieloną glinką znajdziecie
dokładnie tutaj: KLIK, 12 zł/500 g.
MOJA OPINIA
PLUSY:
+ Dobrze nawilża włosy. Sprawia, iż są miękkie, puszyste i lekkie. Dobrze się układają.
+ Stosowana systematycznie przyczynia się do poprawy kondycji skóry głowy.
+ Ułatwia rozczesywanie.
+ Nie obciąża włosów, ani nie przyspiesza przetłuszczania.
+ Zapakowano ją w plastikowy słoiczek. Takie opakowanie jest praktyczne i moim zdaniem odpowiednie dla tego typu produktów. Pod zakrętką znajduje się dodatkowo przykrywka zabezpieczająca.
+ Wydajność określam jako bardzo dobrą. Opakowanie wystarcza na około 3 miesiące (przy stosowaniu produktu 2 razy w tygodniu).
+ Konsystencja maski jest średniej gęstości. Łatwo rozprowadza się na włosach, a one dosłownie ją chłoną.
+ Ma krótki, dosyć przyjemny skład. Nadaje się on też do wzbogacania olejami.
MINUSY:
- Dziwnie pachnie. Przypomina mi trochę zapach ogórka, za którym nie przepadam. Na szczęście po wysuszeniu kosmyków ulatnia się on.
- Dziwnie pachnie. Przypomina mi trochę zapach ogórka, za którym nie przepadam. Na szczęście po wysuszeniu kosmyków ulatnia się on.
SKŁAD
PODSUMOWUJĄC
Maskę określiłabym jako nawilżająco-tonizującą. Nie wydaje mi się, żeby poradziła sobie z odbudową czy regeneracją włosów, ale to właściwie nie jej zadanie (producent pisze jedynie o wzmocnieniu cebulek i końcówek oraz wygładzeniu łuski włosa, co pomijając końcówki, których wzmocnić się raczej nie da niczym /można jedynie je ochronić przed uszkodzeniami/, mogę uznać za spełnione obietnice). Przy jej stosowaniu szczególnie spodobało mi się to, iż po jej użyciu włosy są miękkie i sypkie. Bardzo lubię taki efekt. Ponadto można ją "tuningować" różnymi dodatkami, takimi jak np. oleje, w zależności od swoich preferencji. Jeśli poszukujecie dobrej maski nawilżającej zarówno włosy jak i skórę głowy to powinniście wypróbować tą z zieloną glinką z BingoSpa. Polecam.
Ja bardzo lubię zapach ogórka, więc mi przypadłby on do gustu :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam ale ostatnio sporo o niej czytam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie miałam z BingoSpa, choć co niektóre kosmetyki mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńSesji nie cierpię ( bo już mam) i tej maski też nie :D
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar ją kupić, ale zastanawiałam się jeszcze nad drożdżową i ostatecznie nie wzięłam żadnej xD
OdpowiedzUsuńNie znam tej masko :) jak wykoncze zapasy to o niej pomysle :) + czekam na @ od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTa nie dla mojego rodzaju włosów ale miałam dwie inne i bardzo lubiłam
OdpowiedzUsuńNie bardzo czuję się skuszona do wypróbowania :-)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam :-(
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam maskę z BingoSpa i mnie nie zachwyciła i tak jakoś do dzisiaj innej nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńbędę musiała w końcu wypróbować :) ostatnio widziałam maski BS w sklepie, ale nie brałam bo najpierw wykończę zapasy :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Bingo :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś szampon i szału nie było :)